Niemcy 2:2 Ghana

635389910966499903

Bramki dla Niemiec: Mario Goetze w 51 minucie, Miroslav Klose w 71 minucie.

Bramki dla Ghany: Andre Ayew w 53 minucie, Asamoah Gyan w 64 minucie.

 

Mecz skończył się dwie godziny temu (trwa kolejny), a emocje nie opadły. Spotkanie z rodzaju tych, które trafiają się mniej więcej tak rzadko jak spadająca gwiazda na niebie.

Dla kibiców piłki nożnej, pierwszy mecz drugiej kolejki w Grupie G był wydarzeniem bez precedensu. Niemcy, jako jeden z głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego i Ghana, czyli Czarne Antylopy, które 4 lata temu niemal wyeliminowały Urugwaj w meczu ćwierćfinałowym.

Taktyczne wyszkolenie, gwiazdy światowego formatu, powtarzalność, poukładany futbol, wyrównany skład to atuty niemieckiej drużyny. Z drugiej strony finezja, przygotowanie fizyczne, motoryka, fantazja, pełne zaangażowanie, nieprzewidywalność, to cechy charakteryzujące drużynę z Afryki.

Oba zespoły grały ze sobą do tej pory dwa razy. Dzisiejsze spotkanie było trzecim z kolei starciem. Niemcy wygrali dwukrotnie. Po raz pierwszy pokonując Ghanę w meczu towarzyskim (1993rok) 6:1 (0:1 do przerwy). Cztery lata temu w RPA, było już tylko 1-0 dla Niemców. Przy czym bramkę zdobyli dopiero po godzinie gry. Na uwagę zasługuje również fakt, iż nasi zachodni sąsiedzi nigdy nie stracili gola w meczu o punkty w starciu z jakimkolwiek zespołem afrykańskim. Tak więc liczby, klasa, jakość zespołu, a nawet historia, przemawiała na korzyść Niemców.

Początek meczu nie był niespodzianką, Niemcy prowadzili grę, spokojnie konstruując swoje akcje. Ghana natomiast dzięki uważnej grze w obronie nie pozwalała na wykreowanie 100% sytuacji. Miller biagał gdzieś pomiędzy obrońcami, Ozil starał się rozgrywać piłkę, Goetze od czasu do czasu wtrącał swoje dwa grosze. Natomiast formacja obronna Ghany w składzie Kwadwo Asamoah (20), John Boye (21), Jonathan Mensah (19) i Harrison Afful (23) okazała się nie do przejścia.

Co prawda Niemcon udawało się od czasu do czasu oddać strzał lub dośrodkować, lecz piłka często padała łupem bramkarza Fatawu Daudy lub któregoś z obrońców.

Po kilkunastu minutach to Ghana przejęła inicjatywę. Na początku meczu starała się wyprowadzać kontry, które zwykle kończyły się niedokładnym ostatnim podaniem (czy to nam coś przypomina?) lub niecelnym strzałem. Przyszedł jednak okres, w którym Ghana zamknęła Niemców na ich połowie i tam rozgrywali piłkę. Parę strzełow na bramkę, lecz Manuel Neuer nie miał z nimi większych problemów. Mniej więcej po pół godzinie gry, mecz się wyrównał, przy czym atakowali i jedni i drudzy. Efektowna gra w obronie Ghany i niemiecki upór zapowiadały niesamowite emocje w drugiej połowie. Gra Ghany mogła się podobać, zwłaszcza, że nieco rozczarowali w meczu z USA i można było się spodziewać, że to Niemcy zejdą na przerwę z korzystnym rezultatem. Tempo meczu, mimo że bez bramek, przypominało niezły film akcji, w którym wszystko co najlepsze, po przerwie na reklamy.

Pierwsza część spotkania była rarytasem dla tych, którzy lubują się w zagraniach taktycznych, ustawieniach na boisku poszczególnych formacji, czy "szachowym" konstruwaniu akcji. Druga połowa natomiast  była tym, na co liczy każdy, kto ogląda mecz piłki nożnej. Bramki, akcja za akcję i czysta, płynnam, a co najważniejsze efektowana gra.

Początek wyglądał tak, jak pierwsza połowa. Akcja za akcję, lecz bez klarownych sytuacji. Niemcy starali się atakować, szybcy piłkarze Ghany odbierali im piłkę. Nikt nie spodziewał się, że Mario Goetze mimo towarzystwa dwóch obrońców otworzy wynik w 51 minucie meczu. Po pięknym dośrodkowaniu Thomasa Mullera z prawej strony boiska, piłkarz Bayernu uderzył piłkę właściwie twarzą, ta odbiła się jeszcze od jego kolana i wpadła do bramki. Dauda był w ten stuacji bezradny.

To był moment, w którym ktoś nacisnął przycisk "turbo". Odpowiedź Ghany była chybajeszcze bardziej zaskakująca niż bramka Niemców. W podobnej sytuacji jak po przeciwnej stronie bramkę głową zdobył Andre Ayew po doskonałym dośrodkowaniu skrzydłowego Affula.

Po golu piłkarza Olympique Marsylia, Ghana dostała prawdziwego kopa, mimo oporu niemieckiej drużyny nacierali a ich ataki stawały się coraz groźniejsze i w 63 minucie Asamoah Gyan, po podaniu Suleymana Muntariego zdobył bramkę na 1-2. Gola można zapisać na konto bramkarza Niemiec, ponieważ zachował się dokładnie tak, jak Fernando Musselera w meczu Urugwaju z Kostaryką. Niezbyt dobrze skrócił kąt i Gyan strzelił po długim rogu tuż przy słupku.

Asamoah Gyan, który gra w lidze Kataru w 99 meczach zdobył 100 bramek!

Ghana miała jeszcze wyborną okazję, by strzelić na 1-3, gdy wyszli kontrą. Naprzeciw dwóm obrońcom drużyny niemieckiej, trzech piłkarzy Czarnych Antylop ruszyło do ataku. Niestety Jonathan Eyew, który zmienił kiepskiego Kevina Princea Boatenga, zamiast podawać piłkę do Gyana, sam zdecydował się wykończyć akcję. Niestety w efekcie wykonał mocne podanie do Neuera.

Trener drużyny Niemiec szybko zareagował na wydarzenia boiskowe i wprowadził dwóch zawodników. Miroslava Klose, dla którego to był 133 mecz oraz Bastiana Schweinsteigera, który miał zabezpieczyć środek pola. Joachim Loew wyciągnął asa z rękawa wprowadzając Klose, który po 112 sekundach na boisku, w swoim pierwszym kontakcie z piłką strzelił gola na 2-2. Bramka padła w 71micie meczu. Tym samym piłkarz Opola wyrównał rekord Brazylijczyka Ronaldo, który strzelił łącznie 15 bramek na Mistrzostwach Świata. I okazał się 3 piłkarzem w historii, który zdobywał gole na 4 mundialach.

Wynik utrzymał się do końca spotkanie, jednak akcji podbramkowych nie brakowało.

Na uwagę zasługuje również wzorowy poziom sędziowania meczu. Nazwisko Sandro Ricciego w zasadzie nie było wymieniane podczas spotkania, co świadczy o tym, że gra mimo iż twarda była także czysta. Jedyną żółtą kartkę obejrzał Muntari w 94 minucie meczu. Sędzia Ricci, doskonale prowadził to spotkanie. Pozwalał grać piłkarzom i nie popełnił ani jednego błędu, do którego można by mieć pretensje.

W efekcie mieliśmy spotkanie pierwszorzędne. Na przekór historii i statystykom. Po raz kolejny mieliśmy przykład tego, że piłka nożna to piękny, nieprzewidywalny, i także efektowny sport.

Ocena 10/10!

Jeśli Ghana utrzyma taki poziom to Portugalia może pakować walizki już dzisiaj. Jestem przekonany, że podbudowani historycznym remisem z Niemcami, wyjdą podwójnie lub potrójnie zmotywowani do ostatniego meczu w grupie. Istnieje bardzo duże ryzyko, że najefektowniej grająca drużyna na tym Mundialu, może odpaść już po fazie grupowej. Przypominam, że Ghana przegrała w meczu z USA 1-2. Mimo to wciąż mają szanse na awans. Tak więc kibicujmy im razem, aby takich spotkań jak dziś było jak najwięcej!

Poniżej skrót meczu. Trochę kiepska jakoś, ale za to komentarz fajny :D

http://www.dailymotion.com/video/x1zziq8_germany-vs-ghana-hd-2-2-full-highlights-2014-world-cup_sport

(Visited 88 times, 1 visits today)