ue_samara_emerges21

Azja jest głównym źródłem, z którego czerpie bez opamiętania amerykańska kinematografia. Niemal każdy głośny przebój kina czy to japońskiego, tajskiego, koreańskiego może doczekać się swojej kopii, która trafia na rynek ogólnoświatowy.

Dzieje się tak, dlatego, że Amerykanom brakuje pomysłów? Czy może twórców zza Oceanu tak urzekają dzieła kolegów z Azji, że pragną pokazać publiczności własną wersję?

Przeniesienie świetnie odebranego obrazu na własne realia, jest nielada wyzwaniem, ponieważ niezwykle trudno jest dorównać poziomem do niektórych produkcji. Ryzyko jest spore. Nie dość, że można pogorszyć i tak kiepską opinię hollywoodzkich produkcji, to popsuć także opinię na temat kina z Azji i nie tylko. W ostatnim czasie Europa jest także w modzie.

W grę wchodzą również duże pieniądze i wydaje się, iż to jest kwestia, która przesądza poruszaną kwestię "przeróbek".

Niektóre pomysły przeniesienia scenerii na potrzeby amerykańskiego widza przyniosły zamierzony efekt. O dziwo amerykańskie wersje są czasem lepsze, ciekawsze, bardziej efektowne i przyjeniejsze dla oka. Są też takie, które nie zachwycają, ale da się je oglądać. Natomiast nic nie irytuje bardziej, jak bezsensowny klon filmu, w który mamy doczynienia z identycznym scenaruszem, montażem, zdjęciami, a często też dialogami. Jedynym, co odróżnia te ostatnie, to kompletny brak klimatu.

Poznajcie pary, które cieszą się największą popularnością!

1. Krąg (Ringu) 1998 vs The Ring 2002

Ringu 1fot z jap. The Ring - Krąg (1998)

Na początek para, którą wszyscy dobrze znamy. Między innymi za sprawą zmyślnego zabiegu dystrybutora. Kiedy na ekrany polskich kin weszła wersja amerykańska, na DVD pojawiła się wersja japońska, co wywołało dyskusję "który film jest lepszy".

"Bez krwi, bez szybkiej akcji, bez muzyki, sugerującej, że za chwilę coś się stanie, bez głośnych dźwięków, od których ciało aż podskakuje, bez obdarzonych dużymi piersiami blondynek zabijanych przez zamaskowanych chorych psychicznie, bez przypominającego teledysk montażu i ścieżki dźwiękowej, która trafia na listy przebojów - bez tego wszystkiego można zrobić niesamowicie straszny horror."

Tymi słowami zaczyna się recenzja japońskiej wersji "Kręgu" w reżyserii Hideo Nakaty. To zdanie w pełni oddaje klimat, jaki towarzyszy nam podczas seansu.

Jednak japoński horror jest dość specyficzny. Wszystko dzieje się powoli, tak jakby po cichu, co może nieco nudzić widza.

Natomiast amerykańska wersja Gore Verbińskiego, jest już nieco bardziej dynamiczna, co w moim odczuciu nie umniejsza w żadnym wypadku towarzyszącej grozy.

Należy nadmienić również, że oba kraje ściśle ze sobą współpracowały przy produkcji wersji amerykańskiej. A sam Hideo Nakata zdecydował się wyreżyserować amerykański sequel, "The Ring 2" z 2005 roku.

Sądzę, żę obie wersje są do siebie podobne, jeśli chodzi o charakter i odczucia po seansie. Zapadają w pamięci w równej mierze.

Aktorsko wersja japońska wypada bardzo słabo w porównaniu do amerykańskiego odpowiednika.

W wersji amerykańskiej brakowało natomiast tych "schizowych" ujęć oglądanych na znalezionej kasecie, które w wersji japońskiej wprawiały widza w stan lekkiej hipnozy. A co jeśli w tym momencie zadzwoniłby telefon?

Amerykański remake oceniam jako NEUTRALNY.ue_samara_emerges21fot am. The Ring (2002)

2. Klątwa Ju-on (2002) vs Klątwa - The Grudge (2004)

https://www.youtube.com/watch?v=e8R1dODSbzU

Trailer "Klątwa Ju-on".

Akcja toczy się wokół jednego z mieszkań w Japonii, w którym doszło do okrutnego mordu. Tajemnicza zjawa prześladuje zarówno rezydentów jak i gości.

Pierwszy film Takashiego Shimizu został zrealizowany na potrzeby telewizji. Dopiero później przeniesiono go na ekrany kin.

"Klątwa Ju-on" w moim mniemaniu jest słaba. Po pierwsze ze względów aktorskich, po drugie zdjęć, po trzecie fabuły, w której trudno doszukać się spójności. Film zrealizowano na potrzeby widza japońskiego, którego podejście do kina znacznie różni się od naszego, a także kolegów zza Oceanu.

Będąc sceptykiem amerykańskich przeróbek, tym razem jestem im cholernie wdzięczny, ponieważ "Klątwa - The Grudge" to najstraszniejszy horror jaki oglądałem do tej pory. Niektórym może się nie podobać, innych śmieszyć, co jest zrozumiałe. Jednak dla mnie, jest to świetny film, od którego oglądania włos się jeży.

Przyciągnęła mnie do tej wersji opinia znajomego, który powiedział, że po nocnym seansie w kinie, bał się wracać do domu. Poziom odczuwania strachu podczas seansu to kwestia indywidualna, lecz opinia kolegi nie jest w żadnej mierze przesadzona.

Nigdy nie zapomnę seansu ze znajomymi, którzy razem ze mną podskakiwali ze strachu w tym samym momencie :D

"The Grudge" ma swój niepowtarzany klimat, no i aktorsko jest zdecydowanie lepszy od oryginału. Do tego lepszy montaż, odpowiednio wywarzone fekty specjalne i historia, która trzyma się kupy.

Amerykańska wersja jest jakże inna dlatego, że na fotelu reżysera zasiadał ten sam człowiek - Takashi Shimizu. Większy budżet, te same ręce trzymające kamerę i od razu mamy efekt.

W tym przypadku tego remake'u jestem absolutnie na TAK.

https://www.youtube.com/watch?v=bj88_yqlFMA

Trailer "Klątwa - The Grudge".

3. Opowieść o dwóch siostrach (2003) vs Nieproszeni goście (2009)

https://www.youtube.com/watch?v=anF5XiN8QY8

Trailer "Opowieść..."

Film na motywach starej koreańskiej legendy, budzi skojarzenia z klimatem baśni braci Grimm. Dwie siostry wracają do domu rodzinnego po długim leczeniu w zakładzie psychiatrycznym, po samobójczej śmierci ich matki. Okrutna macocha źle je traktuje i nie wierzy w ich wyleczenie, a ojciec całkowicie się jej podporządkował. Wkrótce w domu zaczną się dziać zjawiska nadprzyrodzone...

Rewelacja Jee Woon Kima, doczekała się emerykańskiej wersji po sześciu latach. Wśród krytyków o dziwo obie produkcje są oceniane po równo. Choć według mnie, klimat oryginału jest bardziej odczuwalny. "Nieproszeni goście" natomiast... Cóż, sam tytuł zdradza nam niejako to, co w "Opowieści..." było skrzętnie ukrywane.

Oceniam ten remake na NIE.

https://www.youtube.com/watch?v=mGaAflvmh9Q

Trailer "Nieproszenie Goście"

4. Dark Water (2002) vs Dark Water - Fatum (2005)

https://www.youtube.com/watch?v=31MUHXCdwaE

Trailer "Dark Water"

"Dark Water" to następne (w kolejności wprowadzania na polskie ekrany) po sukcesach "The Ring - Krąg" i "The Ring - Krag 2" dzieło japońskiego reżysera, a zarazem ekranizacja bestsellerowej powieści Koji Suzuki, nazywanego japońskim Stephenem Kingiem.

Yoshimi Matsubara walczy o prawo do sprawowania opieki nad swoją pięcioletnią córką, z którą mieszka w ponurym, wilgotnym budynku w Tokio. Niepewna siebie i niespokojna o przyszłość córki, zaczyna być nękana wizjami cieknącej po ścianach wody oraz obrazem ducha dziewczynki, która kilka lat wcześniej zaginęła w tym budynku w tajemniczych okolicznościach. Yoshimi rozpaczliwie stara się zapanować nad strachem, ale przerażające wizje zaczynają układać się w koszmar, przed którym będzie próbowała uchronić siebie i córkę.

Cóż... Tym razem współpraca Hideo Nakaty w tworzeniu amerykańskiej wersji za wiele nie pomogła. Poza ciekawszą obsadą, nieco lepszą grą aktorską oraz ładniejszą scenografią, "Dark Water - Fatum" nic nie dodaje. Przyjemnie się ogląda co prawda, lecz nie dorównuje oryginałowi jak w przypadku "Kręgu", a o przewyższeniu poziomem nie a co w tym przypadku mówić.

W każdym bądź razie, widzowie mieli możliwość oglądania horroru "Dark Water" w wersji 2.0 z Jennifer Conelly w roli głównej.

Remake nie najgorszy, lecz czegoś mu brakuje... Tak więc również oceniam go jako NEUTRALNY.

https://www.youtube.com/watch?v=JcpJVEp047Q

Trailer "Dark Water - Fatum"

5. Shutter - Widmo (2004) vs Shutter - Widmo (2008)

https://www.youtube.com/watch?v=cV6tnIDrU4o

Trailer "Shutter" taj.

Tajski horror zrobiony przez parę filmowców, którzy w chwili realizacji zdjęć nie mieli jeszcze ukończonych 25 lat.

Film rozpoczyna się pewnego wieczoru, gdy po wieczorze spędzonym w barze z przyjaciółmi młody fotograf Tun i jego dziewczyna Jane wracają do domu. Po drodze potrącają swoim samochodem przechodzącą przez ulicę kobietę. Ponieważ oboje są pod wpływem alkoholu uciekają z miejsca wypadku. Jakiś czas później Tan wywołując swoje zdjęcia dostrzega na jednej z fotografii dziwny cień. Początkowo myśli, że to wada kliszy, ale kiedy przygląda mu się bliżej zauważa, iż ów cień do złudzenia przypomina twarz kobiety, którą potrącił owej feralnej nocy. Niebawem przyjaciele Tana zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach...

Co do niektórych wyżej wyienionych tytułów, miałem wątpliwości, jednek w tym przypadku odradzam komukolwiek oglądanie wersji amerykańskiej bez względu na kolejność!

Po pierwsze: idealne skopiowane sceny, taki sam montaż no i historia powtórzona. Po drugie: zero klimatu. Po trzecie: oglądając remake jako pierwszy zepsujecie sobie naprawdę porządny seans podczas oglądania tajskiej wersji.

Oryginał okrzyknięty "Kinowym hitem Azji" w 100% zasłużył sobie na to miano. Wyprodukowany w zasadzie w amerykańskim stylu. Jest w nim coś, co nam, widzo z Europy jest bliższe niż w japońskich horrorach. W zasadzie "Shutter" z 2004 r jest doskonałym przykładem tego, że azjatyckie horrory nie muszą być nudne, ani "wątłe". Tajlandia pod tym względem wyróżnia się spośród pozostałych krajów.

Amerykański remake wyłączyłem po 15 minutach oglądania. Gra aktorska mierna delikatnie mówiąc, o ujęciach już wsponiałem. Przykład tego, jak można wkurzyć człowieka wydając miliony dolarów.

To tyle, jeśli chodzi o azjatyckie horrory, choć pewnie jeszcze coś by się znalazło.

https://www.youtube.com/watch?v=UwNyQm2-k7o

Trailer "Shutter - Widmo" US

6. Oldboy (2003) vs Oldboy: Zemsta Jest Cierpliwa (2013)

https://www.youtube.com/watch?v=2HkjrJ6IK5E

Trailer "Oldboy"

Oh Dae-su jest niczym nie wyróżniającym się mężczyzną w średnim wieku. Jego życie obraca się wokół pracy, żony oraz dziecka. Jednak gdzieś musiał on popełnić błąd - w dzień po urodzinach córeczki budzi się w obcym mieszkaniu, które się wkrótce okaże, zostanie jego więzieniem. Przysłowiowym oknem na świat staje się telewizor. Oh Dae-su nie wiedząc jak długo, gdzie, przez kogo i z jakiego powodu jest przetrzymywany, może tylko biernie obserwować zmieniający się kraj. W czasie jego "niewoli" ginie jego żona, a on sam podejrzany zostaje o to morderstwo. Po 15 latach nagle zostaje wypuszczony z zamknięcia... nie oznacza to jednak, że odzyskał swoją wolność. Jego droga do zemsty będzie wiodła przez odkrywanie prawdy zarówno o przeszłości jak i teraźniejszości.

"Oldboy" do dziś jest uważany za najlepsze dzieło koreańskiej kinematografii. Każdy, kto go widział i miał do czynienia z "Trylogią Zemsty" Chan-wook Parka, doskonale wie o czym mowa. Prawdziwe arcydzieło, które w pamięci zapada na zawsze. Niepowtarzalny klimat, akcja utrzymana w odpowiednim tempie i sceny, które mocno wstrząsają świadomością widza.

Remake koreańskiego hitu sprzed ponad 10 lat, aktorsko jest delikatnie, bardzo delikatnie lepszy. Josh Brolin doskonale zagrał swoją rolę. Właściwie wszystko jest poprawne i tym przypadku o dziwo nie miałem odczucia typowego zniesmaczenia. W przypadku "Widma" robiło mi się niedobrze, ale w przypadku remaka'e "Oldboya" zawiodłem się jedynie na końcówce. Cała reszta jest w miarę ok.

Brakowało mi zakończenia, a w zasadzie kilku zakończeń. W pierwowzorze twórcy wprowadzają widza w osłupienie i to niejednokrotnie. W wersji amerykańskiej tego nie było.

Remake oceniam jako NEUTRALNY.

https://www.youtube.com/watch?v=ZrLcnrnEqyI

Trailer "Oldboy: Zemsta Jest Cierpliwa"

7. Infernal Affairs: Piekielna Gra (2002) vs Infiltracja (2004)

https://www.youtube.com/watch?v=S4R3nHkqyfM

Trailer "Infernal Affairs"

Yan jest policjantem, który od 10 lat rozpracowuje struktury triady w Hong Kongu, zakamuflowany w jej szeregach. Ming z kolei pracuje dla mafii, chociaż na co dzień jest szanowanym i pnącym się po szczeblach kariery oficerem policji. Od 10 lat dostarcza informacje o pracy wydziału szefowi tamtejszej triady. Pewnego razu, podczas rutynowej akcji, obydwie strony orientują się, że mają u siebie tajniaków. Zaczyna się wyścig z czasem, przebiegła gra w kotka i myszkę, której stawką będzie życie zdemaskowanego szpiega.

W "Infernal Affairs" oglądamy gwiazdy kina rodem z Hongkongu. Andy Lau, Tony Leung Chiu Wai, Anthony Wong. Świetnie zrealizowany film. Ogląda się go z zapartym tchem od początku do końca. Wciągająca opowieść, która nie daje o sobie zapomnieć! Polecam gorąco!

W "Infiltracji" również nie mogło zabraknąć gwiazd! Leonardo DiCaprio, Matt Damon, a na fotelu reżyseria sam Martin Scorsese! I jak tu się spodziewać kiepskiej produkcji?

Nie chodzi w tym remaku o gwiazdy, lecz historię. "Infiltracja" nie jest kompletną kopią "Infernal Affairs" lecz jego luźną adaptacją, co sprawia, że mamy doczynienia z nieco inną historią.

"Infernal Affairs" utawił poprzeczkę bardzo wysoko, nawet w stosunku do światowego kina kryminalnego. "Infiltracja" natomiast to dzieło, które w magiczny wprost sposób przewyższa swój pierwowzór. Niczego nie ujmując oczywiście wciąż świetnej azjatyckiej produkcji.

Tak właśnie powinno się produkować remake!

Oceniam na zdecydowane, mocne TAK!

https://www.youtube.com/watch?v=wUQu6GAW01M

Trailer "Infiltracja".

8. Godzilla vs Godzilla (1998 i 2014)

https://www.youtube.com/watch?v=2h1YmMbQxow

Trailer "Godzilla: Król Potworów"

Film science-fiction, który zapoczątkował nowy cykl w dziejach kina. Obudzony próbnym wybuchem atomowym, prehistoryczny jaszczur przemierza wyspy japońskie, siejąc śmierć i zniszczenie oraz kpiąc z rozpaczliwych wysiłków ludzi, próbujących uniknąć zagłady. Obraz został odczytany jako ostrzeżenie przed zgubnymi skutkami eksperymentów z bronią jądrową, płynące z kraju, który jako pierwszy doświadczył widma tragedii spowodowanej wybuchem atomowym. Jednocześnie stał się wielkim sukcesem komercyjnym kinematografii japońskiej i zapoczątkował serię filmów o "Królu Potworów".

"Godzilli" nie trzeba przedstawiać. Wszyscy wiemy z jakim filmem mamy do czynienia. Natomiast gdy mówimy "Godzilla", to o którym z kilkunastu filmów tak właściwie mówimy? Przypuszczam, że o każdym po trochu. W listopadzie tego roku minie 60 lat odkąd gigant zaczął straszyć Japończyków. Niedawno swą premierę miał najnowszy film Gartha Edwardsa, który niespodziewanie cieszy się dobrą opinią.

Poprzedni amerykański remake nie był tak dobrze przyjęty jak wersja z 2014 roku. Choć mnie osobiście urzekła. Akcja dość szybka, efekty specjalne na przyzwoitym poziomie (Jak na tamte czasy) i zakończenie. Pomijam tutaj zbędną sybolikę i różnego rodzaju odniesienia, które od razu nasuwają się na myśli. "Godzilla" Rolanda Ennericha nie zawiodła, sprawnie zrealizowany film. Wprawdzie płytki, ale za to miło się oglądało. Typowa amerykańska, niewymagająca rozrywka.

W przypadku najnowszej "Godzilli" jestem już nieco zawiedziony. Dlaczego? Ponieważ chciałem oglądać gigantycznego jaszczura, którego w filmie było jak na lekarstwo. Aktorsko wypada średnio. Nie porównuję go do poprzednika oczywiście, bo to inna bajka. Natomiast zabrakło mi w tym filmie tego, na co wydałem pieniądze kupując bilet do kina. Na plus zasluguje wygląd potwora, który w końcu przypomina oryginalną Godzillę.

"Godzillę" traktuję jako bonus i zakończenie przygody z rynkiem azjatyckim w tym artykule, więc ocenę tej pary lub też par pozostawiam Wam :)

https://www.youtube.com/watch?v=I-EEqJ9HyTk

Trailer "Godzilla" 2014

9. [REC] (2007) vs Kwarantanna (2008)

https://www.youtube.com/watch?v=ib5ZSj6ST0U

Trailer [REC]

Od czasu do czasu również europejskie hity, padają łupem amerykańskiego pożądania na nietypowe historie. Zaczynamy od uznanego na całym świecie [REC].

Kolejny po "Labiryncie Fauna" i "Sierocińcu" fenomen hiszpańskiego kina grozy. Uznany za najbardziej nowatorski horror poprzedniej dekady i absolutny przełom w historii gatunku.

Ekipa telewizyjna wraz z kilkoma strażakami zostaje uwięziona w budynku, w którym dzieją się niewyjaśnione rzeczy. Bohaterowie muszą stawić czoła czemuś przerażającemu i bezwzględnemu, czego nie potrafią nawet nazwać. Rozpoczyna się, cały czas rejestrowana przez kamerę, walka o przetrwanie.

Trzeba przyznać, że Hiszpanie dali czadu i tym razem serwując wodzom horror [REC]. Na "czekalilsmy" nieco ponad rok. Mówię tu o dacie premiery światowej. [REC] w Polsce swą premierę miał dopiero w sierpniu 2008 roku.

Pierwszą rzeczą, która z miejsca odstrasza od oglądania remake'u, to imię i nazwisko głownej postaci. Nie umniejszając niczego Jennifer Carpenter, gwieździe "Egzorcyzmów Emilly Rose", głupim pomysłem było nazywanie Amerykanki hiszpańskim nazwiskiem. Od razu można się skrzywić, nie trzeba oglądać!

Nie znoszę ogólnie filmów, którym brakuje klimatu. Dobry film to taki, który chce się obejrzeć jeszcze raz po zakończonym seansie (predzej czy później). "Kwarantanna" to niewypał i jeden z filmów, który sceptycy amerykańskich wersji, w tym i ja pokazują jako przykład tego, czego nie powinno się robić. Tzn dobry film zostawić w spokoju! A jeśli już przerabiać, to robić to z głową.

Remake na NIE.

https://www.youtube.com/watch?v=D4inLY7YmNI

Trailer "Kwarantanna"

10. Das Experiment (2001) vs Eksperyment (2010)

das_experimentfot ger "Das Experiment" 2001

Film jest thrillerem opartym na niechlubnym eksperymencie nazwanym "Stanford Prison Experiment". Przeprowadzany był on w 1971 roku, w Palo Alto (Kalifornia, USA).

Naukowcy wyodrębniają w laboratorium grupę 20 ludzi, których poddają badaniom. 12 z nich ma odgrywać role więźniów, 8 strażników. Więźniowie przebywają w odosobnieniu, a obowiązujące ich zasady są na pierwszy rzut oka dosyć łagodne. Strażnicy tymczasem mają pełnić swoją funkcję zgodnie z rzeczywistością, z jednym tylko zastrzeżeniem: nie mogą używać przemocy. Każdy z uczestników może w każdej chwili zrezygnować. Nikt jednak tego robi. Początkowo wydaje się, że wszystko jest w porządku. Z czasem pomiędzy grupami zaczyna się pojawiać napięcie. Jeden z więźniów zaczyna nadużywać cierpliwości strażników. Dochodzi w końcu do rękoczynów. Rozwścieczeni strażnicy próbują zdobyć autorytet coraz bardziej drastycznymi metodami. W końcu torturują więźniów i zaczynają polowanie na naukowców.

Świetny film, który potrafi wykończyć widza psychicznie. Zarówno niemiecki film jak i wersja amerykańska mają w sobie to "coś". Kimat obu produkcji jest niezwykły. Lecz na uwagę zaskakuje obsada, a szczególnie Forest Whitaker. Aktor, którego role są przekonujące i przejmujące jednocześnie. Wprawdzie w remake'u główną rolę gra zdobywca Oscara za Najlepszą Rolę Pierwszoplanową w filmie "Pianista", Adrien Brody, lecz mi się bardziej podoba postać Barrisa.

Szkoda, że polscy dystrybutorzy nie zadbali o to, by "Eksperyment" pojawił się w naszych kinach.

Remake oceniam na TAK.

1366363634_24_fullfot US "Eksperyment" 2010

11. Taxi (1998) vs New York Taxi (2004)

https://www.youtube.com/watch?v=BBnlCXi2WWA

Trailer "Taxi"

Daniel, najlepszy dostawca pizzy w mieście zmienia pracę. Zaczyna pracować jako taksówkarz jeżdżący tuningowanym Peugeotem 406. Niestety przez swoją miłość do bardzo szybkiej jazdy zostaje w końcu złapany. Jeden z jego pasażerów okazuje się być policjantem. Jest to Emilien - który ma dwa wielkie zmartwienia. Pierwsze to to, że każdy jego egzamin na prawo jazdy zawsze kończy się fatalnie, a drugie to takie, że musi złapać gang "Mercedesów" - niemieckich złodziei okradających banki. Emilien daruje Danielowi karę, gdy tamten obiecuje pomóc policji...

Brawurowa francuska komedia, tak samo przyjemna jak jazda szybkim samochodem. Rozrywka na najwyższym poziomie zaserwowana przez Luca Bessona. Film znany szerokiej publiczności. Szkoda, że jakiś idiota wpadł na pomysł realizacji amerykańskiej wersji, która tylko psuje reputację świetnego pierwowzoru.

Wyjątkowo kiepski aktorsko, fabularnie skopiowany, efektownie niepoprawny remake, muzycznie głuchy.

Oceniam go na NIE. Zgodzicie się, prawda? To dobrze :)

Tutaj nawet sam trailer na się ochotę wyłączyć po pierwszych 10 sekundach...

https://www.youtube.com/watch?v=4FevdClh760

Trailer "New York Taxi"

12. Anthony Zimmer (2005) vs Tyrusta (2010)

https://www.youtube.com/watch?v=9ICL6bzJkps Trailer "Anthony Zimmer"

Solidny thriller o pościgu za nieuchwytnym kryminalistą. Tytułowy Anthony Zimmer, spec od prania brudnych pieniędzy, wciąż zmienia swój wizerunek. Operuje sobie nawet struny głosowe, by zmienić brzmienie głosu. Policja wpada na trop przestępcy, śledząc bliską jego sercu osobę – piękną Chiarę Manzoni (Sophie Marceau). Tymczasem Chiara uwodzi w pociągu rozwiedzionego tłumacza François Taillandiera (Yvan Attal) i spędza z nim noc w luksusowym hotelu na Riwierze, aby policjanci myśleli, że to Zimmer. Mężczyzna musi teraz uciekać przed stróżami prawa oraz rosyjską mafią, którą oszukał na sporą sumę.

W zasadzie oba filmy stoją na podobnym poziomie, z tym, że amerykańska wersja jest bardziej kolorowa i wyrazista. Lubię Johnny'egp Deep'a ale także Sophie Marceau. W zasadzie oba filmy są do siebie podobne jednakowo wciągające. Remake jest dobrze w miarę odbierany.

Ciekawostką jest udział w filmie Daniela Olbrychskiego w roli byłego agenta KGB. Kolejna jego rola, również roli agenta KGB miała miejsce w fimie "Salt".

Remake oceniam na NEUTRAL.

https://www.youtube.com/watch?v=h0sai2z0Dug

Trailer "Turysta"

13. Millenium: Mężczyźni, Którzy Nienawidzą Kobiet (2009) vs Dziewczyna Z Zatuażem (2011)

MILLENNIUM_MSHK_1_-9548fot swe "Millennium..." 2009 - Naomi Rapace

Skazany w procesie o zniesławienie dziennikarz śledczy podejmuje się niezwykłego zlecenia. Na prośbę właściciela koncernu przemysłowego bada tajemniczą sprawę kryminalną sprzed lat. Wraz  z pomagającą mu młodą hackerką Lisbeth zagłębia się w mroczną i krwawą historię rodziny. Kolejne elementy łączą się w całość i przybliżają do rozwiązania śmiertelnej układanki. W trakcie śledztwa między dziennikarzem i dziewczyną rodzi się niebezpieczna fascynacja.

David Fincher miał trudny orzech do zgryzienia. Po pierwsze dlatego musiał zmierzyć się z adaptacją świetnej, bestsellerowej powieści Larssona, a po drugie ztworzyć film lepszy od szwedzkiego pierwowzoru.

Udało mu się za sprawą doświadczonego i świetnego jak zawsze Daniela Craiga, człowieka, z niezwykle chłodnym wyrazem twarzy. Świetnie wpasował się w role Michaela Blomkvista.

Oba filmy są do siebie bardzo podobne. Nawet pod względem charakteryzacji, co rzuca się w oczy, gdy patrzymy na role Lisbeth Salander (w oryginale - Noomi Rapace, w remake'u - Rooney Mara).

Aktorsko remake wypada zdecydowanie lepiej, a to w znacznej mierze przekłada się na odbiór obrazu.

Oceniam na TAK.

rooney-mara-girl-with-the-dragon-tattoofot US "Dziewczyna..." 2011  - Rooney Mara

14. Otwórz oczy (1997) vs Vanilla Sky (2001)

ouvre_les_yeux_abre_los_ojos_1997_portrait_w858fot esp "Otwórz Oczy" 1997

Bohaterem filmu jest Cesar, który przebywa w więzieniu oskarżony o morderstwo, którego nie pamięta. Swoją historię opowiada psychiatrze... Cesar będąc przystojnym mężczyzną nie stroni od kobiet, jednak naprawdę zakochuje się dopiero w dziewczynie swojego przyjaciela Sofii. Dotychczasowa partnerka Cesara, Nuria jest szaleńczo zazdrosna co prowadzi do tragicznych wydarzeń. Niezwykła fabuła filmu łączy w sobie wiele gatunków od obyczaju do horroru.

Trzeba przyznać, że mimo iż sceptycznie podchodzimy do przeróbek, to czasem zdarza się, że jako fani kina musimy pokiwać głową z uznaniem. Rzadko mamy ku temu okazję, ponieważ rzadko twórcy remake'u traktują go poważnie. Kluczową rolę odgrywa tutaj ścisła współpraca w tworzeniu nowej wersji.

Nie inaczej było tym razem. Reżyser i scenarzysta "Otwórz Oczy", Alejandro Amenabar, współtworzył scenariusz filmu "Vanilla Sky". Jednak bardziej wyraźne jest zaangażowanie Penelope Cruz, jako ponowną odtwórczynie głownej roli żeńskiej.

Oprócz "Vanilla Sky" przykładów takiej współpracy można by wymienić kilka. Jak np wyżej wymieniony "Krąg", czy później "Klątwa".

W każdym bądź razie remake "Otwórz oczy" nie wnosi zbyt wiele. Wprawdzie nie jest totalną kopią, ale krążą opinie wśród krytyków, żę oryginał jest lepszy.

Jeden z tych przykładów, w których decyduje kolejność oglądania.

Dlatego oceniam jako NEUTRALNY.

david-aames-vanilla-sky-2001-_138689-fli_1372507858fot US "Vanilla Sky" 2001

15. Pozwól Mi Wejść (2008) vs Pozwól Mi Wejść (2010)

https://www.youtube.com/watch?v=ICp4g9p_rgo Trailer "Pozwól Mi Wejść" swe

Dwunastoletni Oskar jest wrażliwym, nieco bojaźliwym chłopcem, prześladowanym przez silniejszych kolegów z klasy. Jego rówieśniczka - blada i zawsze poważna Eli wychodzi z domu tylko w nocy. Spotykają się na blokowym podwórku szwedzkiego osiedla gdzieś na peryferiach miasta. Wraz z pojawieniem się dziewczynki, w okolicy zaczynają się dziać przerażające i trudne do wytłumaczenia rzeczy. Wspólnym mianownikiem tych zdarzeń jest krew. Zamkniętego w sobie chłopca, wydaje się to fascynować. Potrwa to dopóki Oskar nie odkryje, że Eli jest... wampirem.

Szwedzki filmowiec Tomas Alfredson przedstawia bardzo sugestywny i nietypowy obraz dorastania. Przyjaźń, odrzucenie i przywiązanie splatają się w tym niepokojącym, mrocznym i poetyckim zarazem filmie opartym na bestsellerowej powieści Johna Ajvide Lingqvista, okrzykniętego ‘drugim Stephenem Kingiem’.

Szwedzka wersja porusza dogłębnie na każdej z płaszczyzn. Od muzyki, przez zdjęcia, operowanie kamerą, grę aktorską (dzieciaki są po prostu świetne), a przede wszystkim klimat mrocznego romansu.

Nie jestem zagorzałym fanem kina rodem ze Skandynawii, lecz tym razem chylę czoła przed Alfredsonem i spółką. Zrobili kawał świetnej roboty. Szwedzki "Pozwół Mi Wejść" to film, do którego po prostu trzeba powracać.

Niestety remake jest absolutnie zbędny. Właściwie to nie wiem co chcieli osiągnąć Amerykanie kopiując ten pomysł. Być może to samo, co inni, którzy wpadali na pomysł zrobienia własnej wersji. Niestety jak w wielu przypadkach, wypadło to słabo. Przedewszystkim, zabrakło filmowi z 2010 roku "tego czegoś", co powinno urzekać widza. Oglądając remake można dojść do wniosku, że to kolejna kiepska adaptacja powieści.

Upominam Was, byście w pierwszej kolejności zapoznali się ze szwedzką wersją z 2008 roku! Po co psuć sobie dobrą historię?

Remake na NIE.

https://www.youtube.com/watch?v=8h39ikMdei4

Trailer "Pozwól Mi Wejść" US

To już koniec listy porównań, komentarzy i ocen. Jednak jako bonus, dodaję coś ekstra.

13 Dzielnica (2004) vs Brick Mansions: Najlepsi z Najlepszych (2014)

https://www.youtube.com/watch?v=Mcmkx1klOpE Trailer "13 Dzielnica"

Niedaleka przyszłość. Tajny agent policji Damien ma zaledwie 24 godziny, by odszukać skradziony pocisk z głowicą nuklearną i powstrzymać katastrofę. Wszelkie tropy wiodą do bezwzględnego handlarza narkotyków, rezydującego w odciętym od świata getcie, zwanym Brick Mansions. W niebezpiecznej misji, na terenie niepodzielnie rządzonym przez gangi, Damien zyskuje nieoczekiwanego sprzymierzeńca – twardziela o imieniu Lino, mistrza walk ulicznych i parkouru, który zna getto jak własną kieszeń i ma prywatne porachunki z bossem przestępczego podziemia.

"13 Dzielnica" to dziś obok "Taxi" i "Amelii" jeden z najbardziej rozpoznawalnych francuskich tytułów. Świetne kino akcji dla każdego.

"Brick Mansions" nakłonił mnie do stworzenia powyższej listy.

Pamiętam, że gdy zobaczyłem francuski pierwowzór po raz pierwszy, drugi, trzeci i sam już nie wiem który, zastanawiałem się kiedy Amerykanie zrobią remake.

Trzeba było czekać 10 lat.

Na szczęście tak jak w przypadku każdego poważnego pomysłu na remake, twórcy podeszli poważnie i zaangażowali do współpracy ludzi, którzy grali główne skrzypce w oryginale. Scenariusz: Luc Besson. W roli głównej: David Belle.

Robi się smutno na myśl, że jest to ostatni film Paula Walkera. 

R.I.P

https://www.youtube.com/watch?v=4CzcsN4k9FM

Trailer "Brick Mansions..."

(Visited 386 times, 1 visits today)